„Terrible Disease” koncertem sobotnim udowodniło swoją pełną gotowość na podbój niszowo alternatywnych scen zachodu. Zmiany w składzie spowodowały dyferencje brzmienia, co nadało muzyce zespołu lekkości i większej swobody w emocjonalnym poruszaniu się między dźwiękami. Tak, oto bowiem słuchacz w miejscu gdzie dotychczas brzmiała gitara może oddać się refleksjom dynamizowanym siłą basu. Skądinąd basista zespołu Arek Piesiewicz jest absolutnym mistrzem poruszania się po progach różnych wrażliwości z czego korzysta bez zbędnej dezynwoltury. Warto odnotować również olbrzymi postęp jaki wokalnie wykonała Kasia Meow – po roku od jej debiutu, jej ogólna postawa sceniczna przypomina bardziej drapieżny profesjonalizm niż tzn. „nieśmiałość wykonu”. Mocną strony zespołu jest także zdecydowanie twarde brzmienie perkusji (Zbyszek Jasiński), które niejako zaznacza przynależność do tradycji postpunkrockowej. Tymczasem oczekujmy debiutanckiej płyty.