To była bardzo udana, dalece integrująca edycja Festiwalu Tańca Współczesnego „Nieważkości”. Dalece intrygująca z wielu powodów… Przede wszystkim dlatego, że Szczecin dawno nie miał tam zgodnej publiczności zasiadającej na widowni. Trudno bowiem odnieść inne wrażenie, niż takie, że w strefie dla oglądających zasiedli tylko Ci, którzy taniec współczesny pragną oglądać w skupieniu i dużej uwadze. 4 grupy, to jak 4 teatry tańca z różnych stron świata, posługujące się, tylko na pierwszy rzut oka, tym samym narzędziem ekspresji. Taniec obecny na deskach Teatru Polskiego w czasie „Nieważkości” to taniec bardzo otwarty, ale przy tym zamknięty w określone formy i środki wyrazu. Wszystko po to, aby w sposób jak najbardziej szczegółowy dookreślić tzw. myśl główną, przekaz czy przesłanie. Berlin, Poznań, Gryfino i Szczecin, 4 miasta i 4 opowieści zapierające dech w piersiach w niedzielny wieczór. Grupa Tańca Współczesnego Kiosk Ruchu – organizator imprezy – z wielką starannością dobrała repertuar, i z wielką starannością zaprosiła do zapoznania się zeń Szczecinian. Szczególną uwagę przykuł spektakl w reżyserii i choreografii Karoliny Wyrwał z Polskiego Teatru Tańca z Poznania, który w niezwykle skondensowany, acz dający pole do interpretacji sposób, ukazał publiczności hasło „The Outline”. Nie sposób nie docenić otwierającego całość tanecznego przedsięwzięcia „Kiosku”, które to zaczarowało publiczność od pierwszych chwil. Berlińskie ekspresje taneczne, z kolei, przywołały estetykę tańca szalenie technicznego, ale zakotwiczonego gdzieś w stylistyce street artu. Ego Vu zaś zaskoczyło matematycznym wręcz podejściem do przestrzeni sceny. Szczecinianie, którzy przybyli na podsumowanie festiwalu zapewne pojawią się za rok na „Nieważkościach”, jest bowiem na co popatrzeć i czemu się oddać.