Nawet po 9 miesiącach od premiery, warto mimo jesiennej zawieruchy obwinąć się szalem dookoła głowy i czym prędzej popędzić na „Pelikana”. Doskonale opowiedziana historia, wtopiona niejako w intymny charakter małej sceny mówi o sprawach szerokich na miarę scen największych.
Przepięknie przeprowadzona narracja i próby ukazania kilku punktów widzenia, sprawy, pozornie innej, a tej samej w rzeczywistości. Z kolei rzeczywistość w „Pelikanie” jest rzeczywistością otwartą lub „rzeczywistością otwarcia”, o czym przekonujemy się na samym końcu przedstawienia. Wspaniale w czasie 60 minut ukazane są losy bohaterów lub sami bohaterowie, bo raczej zdaje się o tym ukazywaniu jest tu mowa. Los, czy fabularny zawijas jest bowiem li tylko narzędziem, aby opowiedzieć o istocie człowieka, w założeniu, że los sam bywa zmienny a człowiek niezależnie od roli, w największej własnej ciszy, pragnie zawsze tego samego. Warto również dostrzec walory artystyczne dwu niejako głównych postaci: Barbary Biel, która urzeka na scenie umiejętnością żonglowania materią tzw. kobiecą przemiennie z dziewczęcą. Natomiast wspaniała rola Maciej Litkowskiego każe nam widzom śledzić jego losy w niemalże każdej odsłonie, szczególnie zaś w zjawiskowym „Makbecie” Libery.
„Pelikan, czyli pożegnanie mięsa” w Teatrze Współczesnym – 9 i 10 grudnia 2011.
„Pelikan, czyli pożegnanie mięsa”
REŻYSERIA
Natalia Korczakowska
DRAMATURGIA
Katarzyna Warnke
SCENOGRAFIA
Kobas Laksa
KOSTIUMY
Marek Adamski