To był niesamowity koncert. Szczecin dawno nie gościł, tak wielkiego ducha i olbrzymiej energii „zaklętej” w tak niewielkiej postaci. Selah Sue, z pozoru mało znana, belgijską wokalistka i kompozytorka, jak za sprawą czarodziejskiej różczki ujęła cały świat swoim pierwszym albumem. Polska publiczność, jak się okazało, również stanowi tego potwierdzenie. Selah Sue debiutująca melancholijną, pełną emocji płytą w czasie koncertu swoje spokojne kompozycje zamienia w tryskające mocą źródła poznania miłości, gniewu, smutku i innych towarzyszących nam w życiu uczuć. Doskonali muzycy towarzyszący artystce stanowili doskonałe dopełnienie niejako misji, misji otwarcia i porwanie słuchacza bez reszty.