Jesień daje sporo możliwości. Taki banał a jednak. To wtedy wędrujemy bardziej w głąb siebie, układając całoroczne zdarzenia na wzór emocjonalnej mapy. Czasem czuję się jak prawdziwy rolnik, co to wiosną sieje, późnym latem zbiera a wczesną jesienią owoce i warzywa upycha w weki. Jesienią zawsze…zaczyna się szkoła (to dla niektórych) jak śpiewało T.Love a dla mnie rozpoczyna się czas czytania książek, prasy i nadrabiania muzycznych zaległości. To teraz właśnie przyjdzie mi w spokoju zapuścić płyty, które w pośpiechu nabywałam w sezonie.
Czym zakręcę jesienią?
Jesienną playlistę otwiera oczywiście jazz. I to jazz nie byle jaki. Druga płyta zespołu Niechęć mocno ustawiła się w czołówce wrażeń na końcówkę roku. Obok niej plasują się stare soule i trochę muzyki eksperymentalnej i teatralnej.Rzućcie okiem sami, może i Wam coś się przyda o tej porze roku.
- Niechęć „Niechęć”
- Across 110th st – OST
- Nemezis vs Mykietyn
- Galus „Flowers eat animals”
- Rysy „Traveler”
- Roisin Murphy „Take her up to monto”