Gdyby nie Yuri Landman „The Luyas” mogłoby kojarzyć się zgoła inaczej. Trudno bowiem nie zauważyć wpływu 12-strunowej gitary (Moodswinger) zaprojektowanej przez Landmana na jakość muzyki „The Luyas”. Dzięki „fanaberii” wokalistki i gitarzystki Jessie Stein od 2007 roku brzmienie zespołu jest trudne do zaszufladkowania i nazwania. Najwięcej jednak i na tej drugiej płycie gitarowego brzmienia indie, który sugeruje wyraźnie pochodzenie kanadyjskie, nie zaś brytyjskie. Ciekawe są na tym krążku pasaże zarówno wokalne jak i instrumentalne. Co więcej, mimo pozornego melodyjnego ładu sporo na tym albumie jest, bliżej nieokreślonego, niepokoju i emocjonalnych wybojów, które sprawiają, że mamy wrażenie, że płyta oddycha a serce jej bije nierówno, jakby w pogoni za spokojem. Warto posłuchać dokładnie.